Wiadomości

Aparatem w kierowcę

Data publikacji 18.10.2012

Bielska drogówka wzbogaciła się o nowy sprzęt umożliwiający robienie z daleka zdjęć, na których widać czy kierowca ma zapięte pasy lub rozmawia przez telefon. Kierowca nie wie kiedy i gdzie może zostać sfotografowany. Dowie się dopiero, gdy policjant wręczy mu mandat. Aparat wykonuje zdjęcia z dużej odległości – nawet 150 m.

Bielska drogówka wzbogaciła się o nowy sprzęt umożliwiający robienie z daleka zdjęć, na których widać czy kierowca ma zapięte pasy lub rozmawia przez telefon. Kierowca nie wie kiedy i gdzie może zostać sfotografowany. Dowie się dopiero, gdy policjant wręczy mu mandat. Aparat wykonuje zdjęcia z dużej odległości – nawet 150 m.

Wystarczy, że policjant siedzi w samochodzie, a urządzenie postawi na zewnątrz i może rejestrować wszystkie wykroczenia za pomocą laptopa. Zestawy mają służyć dokumentowaniu z daleka niezgodnych z przepisami zachowań kierowców: jeżdżących bez pasów, rozmawiających przez telefon, przejeżdżających przez skrzyżowania na czerwonym świetle, przewożących dzieci bez fotelików, jeżdżących bez widocznych tablic rejestracyjnych lub naklejek legalizacyjnych. Wykroczenia te stały się w ostatnim czasie „prawdziwą plagą”. Zestawy pozwalają na nagrywanie filmów w dużej rozdzielczości, a potem ich szybki przegląd w celu wyboru klatki, gdzie najlepiej widać popełnione wykroczenie.


Nowe zestawy fotograficzne mają ogniskową sięgającą w przeliczeniu 1120 mm i stosunkowo "ciemne" obiektywy – F5-6,3. Takim sprzętem najłatwiej zrobić z daleka ostre zdjęcie szybko jadącego samochodu nawet z odległości 150 metrów.

 

„Zestawy sprzętu optycznego do ujawniania i rejestrowania wykroczeń w ruchu drogowym” zostały zakupione przez Wydział ruchu Drogowego śląskiej Policji dzięki decyzji Wojewódzkiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego – ze środków zgromadzonych przez Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego. Kosztowały łącznie 52,5 tys. zł. Zestawy będą wykorzystywane nie tylko przez drogówkę – ich możliwości sprawdzono już dokumentując burdy stadionowych chuliganów na Śląsku.

 

Powrót na górę strony